Komentarze: 5
Dziś komunia mojego "kochanego braciszka". Zjazd rodzinny się szykuje. Ale w sumie nawet fajnie bo zobacze się z kuzynkami z którymi nie miałam najmniejszego kontaktu od ....... 3 lat?? Ciekawe tylko czy się dogadamy tak jak dawniej. O ile przyjadą. I oczywiście z okazji komuni zamieszanie w domu jak na święta (a nawet gorzej). Dlatego tak długo nie pisałam notki. Ciągle jedździłam z rodzicami do Kraka. Prawie codziennie. I przez cały tydzień kupowałam sobie ciuchy. Ale się opłaciło ;) Ale jedną historie z "przygotowań" to na długo zapamiętam. A było to tak: wybierałyśmy z mamą serwetki na komunie, a obok nas stał jakiś wózek. I ja bezmyślnie wrzuciłam srwetki do tego wózka ( oczywiście to nie był nasz wózek) A ten gościu tak na mnie patrzy jak na głupią. Lałam się po tym chyba z 5min aż ze śmiechu się popłakałam. papa